sobota, 8 września 2012

Typowo nudna gadanina o nudnych rzeczach i trochę o szamponach

idealnie pasujące do mojej sytuacji :)
Witajcie! Przepraszam Was za kolejną przerwę, niestety prócz notek z outfitami nie wiedziałam, o czym pisać. A notek z outfitami nie będzie, bo... zapomniałam ich uwiecznić na zdjęciach. :(  Dzisiaj będzie tylko notka typowo informacyjna, natomiast jutro mam zamiar przygotować... IN & OUT OF... jeszcze zobaczcie out of what, haha.

Hello guys! I am soo sorry for another break but actually except the outfits I have had no idea what to write about. And I won't post any outfits because I forgot to make some pics.  :( Today is just some kind of small talk ( or monolog, haha), but tommorow you will see post with IN & OUT OF... you will see what!

that's exactly how I feel
Ciągle patrząc na datę serce mnie boli, zdaje mi się, że łatwo to mi nie przejdzie. No coż, mogę się już tylko cieszyć, że za 4 dni będę miała urodziny, bo przecież czasu nie cofnę (chociaż jeszcze miesiąc wolnego by się przydał, huh?). We wrześniu zaczęłam 3 klasę gimnazjalną, a wraz z ostatnim rokiem wiążę się... egzamin. Nie wiem czy się cieszyć, czy płakać. Cieszę się niezmiernie, że to ostatni rok, a potem liceum, upragniony czas, kiedy przestanę się aż tak starać, natomiast świadomość pisania testu gimnazjalnego (ale do matury tego nawet porównywać się nie da) i rekrutacji do wybranego liceum jest dość przerażająca. Ja akurat wiem już co chcę robić w życiu, lub  raczej, tylko w tym zawodzie siebie widzę. Jak rodzice, jak moje siostry, ja również planuję iść na medycynę. Swego czasu chciałam zostać architektem, ale rzeczywistość jest brutalna ( mój talent do matematyki, fizyki i rysowania również... ). Tak więc moi drodzy, kiedy w notce zauważycie porównania do różnych wydarzeń historycznych, wzorów chemicznych bądź ody do WOSu, że jest taki łatwy, wiedzcie, że się uczę. To takie ostrzeżenie. :) 

Every time I look at the date my heart hurts and I am soo sure I won't get rid of it so fast. But at least I can be happy because my birthday is in 4 days and I really wish I got camera as a gift. I have already started the last year of second primary school and I don't even know whether to be happy or not. I like the fact that it's the last year and then I'm going to high school, where I finally can be myself and talk only to people I actually like not those who make me wanna ablate my ears because I just want silence. And also with the last year comes final exams and rectruing to high school. I mean, I have to study a lot now to pass the exams well and get into good highschool. So, dear people, if you notice some historical comparisons or odes to civics because it is so damn easy then yes, I'm learning. Just a warning, haha ^^

Head & Shoulders (with SLS and SLES)
kosmeteria.com.pl
To skoro już opowiadam co u mnie, to może odbiegnę trochę od tematu i wspomnę o moim odkryciu (och, tak mądrze brzmię, i like it). Pewnie wszyscy ( a przynajmniej ludzie, którzy się tym interesują) słyszeli o szkodliwości Sodium Lauryl Sulfate oraz Sodium Laureth Sulfate w szamponach. Ostatnio strasznie dużo czytałam o składach kosmetyków, ba, polubiłam to do tego stopnia, że jeśli nie wyjdzie mi na medycynie (oby wyszło!) to pomyślę nad kosmetologią. Wracając do rzeczy - SLS i SLES to substancje rakotwórcze, które powodują lepsze pienienie się produktu, etc. Są stosowane do mycia różnych urządzeń, pomieszczeń i... naszego ciała, włosów również. SLES nie jest szkodliwe jakoś bardzo mocno, natomiast SLS trzeba się bać.  

So as I'm telling you some things about me, maybe I will tell you something different. I think that everyone (or people who care about it?) heard about the harmfulness of Sodium Lauryl Sulfate and Sodium Laureth Sulfate in shampoos. Lately I have been reading a lot about chemical compositions of cosmeticts and it is so interesting that if medicine doesn't work out in my case, I will think about cosmetology . So, keeping to the point, SLS and SLES are cancer-causing substances which make make the product bubble better but that is all. They are used in products which clean some fixings, some places and those for our body ( not only in shampoos, in shower gels as well). As SLES is not causing so many troubles, SLS is. 

"Badania na University Medical College of Georgia wskazały, że SLS po wniknięciu do organizmu, kumuluje się w tkankach. Badanie pokazało również, że SLS dostając się do oczu małych dzieci może powodować ich uszkodzenie, a u osób dorosłych rozwój zaćmy." ~ źródło: e-naturalna.pl (link do całego artykułu)

"Researches on University Medical College of Georgia intimated that SLS, after asimilating into our organism, cumulated in our tissues. Researches also intimated that when SLS gets into eyes of small child, it can make so serious damages and in case of adults - incubation of cataract."


mój aktualny szampon (źródło: doz.pl)
Od kiedy pamiętam (czyt. od pierwszej klasy szkoły podstawowej, może wcześniej) korzystałam z szamponów firmy Head&Shoulders. Dopiero niedawno kupiłam szampon z Ziaji, który, nie dość, że był dużo tańszy, to jeszcze spełnia swoją funkcję wyśmienicie (ja osobiście mam szampon przeciwłupieżowy, Ziaja zawiera SLES, ale SLES nie trzeba się bać). Dwa dni temu, podczas kąpieli, kiedy to czekałam na zmycie mojej odżywki z Isany z nudów zaczęłam czytać sklady. Wzięłam szampon, którym myją włosy moje siostry oraz mama  (Head&Shoulders) i... no cóż, po zobaczeniu składu nie mogłam zebrać szczęki z wanny. Aqua, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate... no nie powiem, że  to jest zachęcające. Wczoraj za to kupiłam Alterrę do przerzedzających się włosów, która ma dość zachęcający skład, a na Youtube i różnych urodowych blogach o niej głośno (nie dla mnie, ja mam całą butelkę ukochanej Ziaji 500 ml do wykończenia, ale np. dla mojej siostry, której włosy wypadają garściami. A kiedyś loki miała piękne) i nikt jej jeszcze nie wypróbował, zobaczymy jak to będzie.  

źródło:  kosmetyczne-pokusy.blogspot.com
As long as I remember (well... since first year of second primary school, maybe sooner?) I used to use Head&Shoulders shampoos. Some months ago I decided to buy Ziaja shampoo (polish company), which is much cheaper than Head&Shoulders one and as for my hair, is much better. 2 days ago, during bath I was bored so I took Head&Shoulders shampoo and read the chemical composition and well... it was like "omg, what the fuck". Aqua, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate... If I said it was ok I would lie... It's horrible and it's just the begging. Yesterday I bought Alterra shampoo but as for now nobody has used it but I'll let you know when I do. 

To już wszystko, co miałam Wam do powiedzenia. Spodziewajcie się nowej notki jutro, nie zawiedziecie się! :)

That's all I wanted to say to you. Keep waiting for IN & OUT OF tommorow, you won't be disappointed! :)













~ Gazala

10 komentarzy:

  1. Medycyna? Ogromne wyzwanie ale trzymam za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. on nawet nie wie, że mu się podobam :)
    ale usmiecha się do mnie na przerwach i wgl :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeee.... ;o biegnę sprawdzic sklad mojego szamponu :o

    OdpowiedzUsuń
  4. no i mój ma SLS ;( a myślałam, że będzie wszystko ok... używam Dove bo najlepiej nawilża mi włosy , pięknie pachnie i juz nie wspomnę o błyszczeniu i gładkości ;(
    może masz jakiś sprawdzony- nieszkodliwy szampon , który dobrze nawilża??

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten szampon z Ziaji. Bardzo mi się podoba:)
    Obserwuję i liczę na mały rewanżyk z Twojej strony ;)
    Bardzo mi zależy...
    http://pamietnikizwakacji-selenka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm zaintrygowana jestem i fajne rzeczy piszesz. Też sprawdze co mam mój szampon o.O.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety ma to SLS i to na drugim miejscu

    OdpowiedzUsuń
  8. no to teraz chyba przerzucę się na ziaję.....

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten kit z SLS to fejk kursujący w necie od wielu, wielu lat.
    Słysząc "badania dowiodły, że ... blablabla" ludzie tracą rozum i zapominają zapytać, jakie konkretnie badania, gdzie są ich oficjalne wyniki, etc.
    A czasem - ba, zazwyczaj! - wystarczy wklepanie dwóch słów do Gógla, żeby przestać wierzyć w brednie.

    Masz tu fragment wypowiedzi koordynatora tych "złowróżbnych" badań UMCG, których rzekome "wyniki" powtarzasz za jakimiś hochsztaplerami. (Zauważ, że ta cała e-naturalna nie podaje już żadnego źródła, które potwierdziłoby te straszne "wyniki").

    „... my work was completely misquoted. There is no part of my study that indicated any [eye] development or cataract problems from SLS or SLES and the body does not retain those ingredients at all. We did not even look at the issue of children, so that conclusion is completely false because it never existed. The Neways people took my research completely out of context and probably never read the study at all.”

    Dr Keith Green, University Medical College of Georgia

    http://health.tipsdiscover.com/beauty-frauds-fears-sodium-lauryl-sulfate-and-collagen-to-fight-wrinkles/

    Jeżeli naprawdę myślisz o medycynie, powinnaś bardziej krytycznie podchodzić do źródeł. Naprawdę nie wystarczy, że ktoś gdzieś coś napisał, żeby to coś było prawdą.
    Internet jest przede wszystkim rwącym strumieniem gówna, który na pierwszy rzut oka broni dostępu do rzetelnej wiedzy. Na szczęście nie dość szerokim, aby nie dało się go przeskoczyć.

    I na koniec: ten Ziaja, widzę Ziaję, ale nie widzę... Ziai!
    Właśnie tak: "Ziai", a nie "Ziaji" - w dopełniaczu bez literki "j"

    OdpowiedzUsuń