wtorek, 28 sierpnia 2012

O modelach ciag dalszy - tym razem jak KOBIETY zniszczyly mi zycie

Suki Waterhouse
Coz moge rzec? Jest mi niezmiernie przykro ze tak dlugo nie dodawalam zadnych postow. Przez pol nieobecnosci mialam kompletny brak weny, a przez druga polowe... moj ukochany komputer padl. Ze wzgledu na to ze jest to stary, stacjonarny Alfred (bo tak go nazwalam) i do najlzejszych komputerow nie nalezy, musialam SAMA biec przez pol miasta dziwgajac go az do mojego zaufanego informatyka. Z jednej strony mam nadzieje ze szybko go naprawi, ogladanie seriali na starym laptopie mozna porownac do najgorszych tortur. A z drugiej.... uwazam ze czas zamienic Alfreda na lepszy model. Moze laptop. Przechodzac do dzisiejszej notki, skoro napisalam post o moich najbardziej ulubionych modelach  , czas opowiedziec wam o trzech najwazniejszych kobietach w moim zyciu. Najwazniejsza zostawilam na koniec!
Stylisci na sesjach ida na calego; uwazaja ze skoro kobieta ma tak charakterystyczna urode to warto zaszalec. Ubrania w stylu grunge, "potargane" wlosy i mocno podkreslone brwi. W rzeczywistosci mloda Suki Waterhouse kocha lata 60'te i wedlug mnie wyglada jakby Doctor wykonal podroz swoim TARDISEM (Nie wiecie co to? odsylam do serialu Doctor Who. Wybaczcie, fanka brytyjskich seriali pisze ten post), zaprosil ja na wycieczke do czasow terazniejszych i... byc moze ja tu zostawil? I oczywiscie, nic dziwnego ze jej chlopakiem jest sam Miles Kane; utalentowany piosenkarz ktory swoim wygladem sprawia, ze wszyscy uwazaja go za piatego Beatles'a. Jednak to, co najbardziej kocham w pannie Waterhouse jest to, jak bardzo sie stara aby zajsc jak najdalej w swiecie modelingu. Chcesz wiecej informacji na temat Suki? Odsylam na models.com .
kate moss
Kolejna kobieta ktora wrecz KOCHAM i nie tylko ja, oczywiscie, jest Kate Moss. Nawet nie macie pojecia jak bardzo mnie inspiruje. A co najbardziej w niej kocham? Jej szczerosc. Wszyscy na swiecie krytykuja fakt, ze jest chuda. Niektorzy twierdza, ze nawet za bardzo. A co ona na to? Coz, wydaje mi sie ze "pieprzyc to". Jest modelka. "Nic nie smakuje lepiej niz chudosc" -cytat, przez ktory glownie zostala oskarzona o promowanie anoreksji. Nie wydaje mi sie, aby tak wlasnie robila. Jest modelka. Modelka musi byc chuda. Oczywiscie, sama potepiam widok koscistych nastolatek, ale nie przesadzajmy. Kate jest chuda z natury i juz tak pozostanie. I gdyby nie ta jej "chudosc" zdecydowanie nie zaszlaby tak daleko (Pomijajac fakt jej wrodzonego talentu i pieknych, kosci policzkowych... mam obsesje na punkcie kosci policzkowych). Kate Moss byla, jest i bedzie moja krolowa i inspiracja na dlugi, dlugi czas.



A teraz, na deser, kobieta ktora jest duma Wielkiej Brytanii. Gdy tylko widze jej zdjecie w gazecie czuje sie jak dumna matka. Jest zabawna i zawsze wspaniale ubrania (Doslownie. Pragne WSZYSTKO, co ona posiada w swojej szafie) i... po prostu idealna, POMIJAJAC fakt ze kazdy moj ulubiony muzyk byl posadzany o to, ze sie z nia widuje. Jak ona to robi?!
(Najsmieszniejszy fakt jest taki, ze nawet jezeli Alexa jest moim modowym Guru nic mi nie przychodzi do glowy, co bym tak naprawde mogla o niej napisac)
Moja przygoda z panna Chung zaczela sie wtedy, gdy zaczelam interesowac sie Alexem Turnerem, wokalista zespolu Arctic Monkeys. Zaglebiajac moja wiedze na temat zycia mezczyzny (tak wiem, Creepy, ale co moze Fangirl zrobic?!) znalazlam... wlasnie ja. Powiem szczerze. Znam malo par ktore tak naprawde do siebie pasuja, ale Alex i Alexa... to byl idealny zwiazek. Taki, ktory spotyka sie raz na 100 lat (dobra, przesadzilam).
Jak juz wspominalam w notce o moich ulubionych modelach, najbardziej kocham w niej to ze laczy ubrania markowe i te z second handu, dzieki czemu latwiej jest czerpac z niej inspiracje. Podsumowujac: Gdybym kiedykolwiek ja spotkala na ulicypowiedzialabym, jak bardzo ja kocham. I to tak przekonujacym tonem, ze az sie wystraszy i ucieknie. Ooops.

Wasza Rita.

niedziela, 26 sierpnia 2012

O mojej miłości do lakierów. I o sobie, włosach, ogólnie.

źródło: abelleetleblog.com
Witajcie po kolejnej, ale na szczęście trochę krótszej przerwie. Ostatnimi czasy (czyt. całe wakacje) prawie nic się u mnie nie działo. Żadnych zmian, parę spotkań z przyjaciółmi, żadnych wyjazdów. Nareszcie nadchodzi mój upragniony i od dawna wyczekiwany dzień! Jutro, o tej porze, prawdopodobnie będę miała ombre hair i będę stać w łazience i starać się założyć soczewki (chwała Bogu, już myślałam, że nigdy do tego nie dojdzie). Może na moich zdjęciach tego nie widać (bo zawsze zdejmuję okulary do zdjęć : )), ale noszę okulary, a moja wada wcale do małych nie należy. Po długich namowach mama zgodziła się na soczewki, a po trochę krótszych (to tak właściwie wyszło przypadkiem, bo nawet nie spodziewałam się, że moja mama pozwoli mi się przefarbować) na ombre hair. Wyszło tak, że podczas jednego dnia poczynię tyle zmian!

Hello after another, luckily not that long break. Lately (like the whole holidays?) almost nothing has changed in my life. Only some meetings with friends but in Gdansk. But tommorow will be one of the best days during them! The same hour tommorow I will be standing in front of my mirror and trying to put my contacts on and having ombre hair (awww). Maybe on my photos you can't see me in glasses (well, I always take them off when somebody is making photos) but I actually have to wear them (otherwise I'm sure I wouldn't be able to notice the number of tram or anything else). After long conversations my mom finally let me start using contacts instead of glasses and much shorter conversations about making ombre (actually it all happened because of an accident). So tommorow I'm going to hair-dresser and then to eye specialist then finally to buy contacts. One day, so many changes.

Już się Wam pochwaliłam (musiałam!), to teraz przejdę do tematu głównego. Z założenia post ten miał być tylko o lakierach do paznokci, ale jak już człowiek zacznie pisać to przypomina mi się milion innych rzeczy.

After telling you everything I wanted ( I had to, I'm sorry ), I'll start. That post was supposed to be only about nail polishes but when you start writing you can't stop youself from admitting about everything else.

źródło: www.nail-art-101.com
Przez większość mojego życia długość moich paznokci nie przekroczyła nawet dwóch centymetrów,ale pewnego kwietniowego dnia, kiedy to spojrzałam na idealnie pomalowane paznokcie mojej 20-letniej siostry i sama zapragnęłam mieć takie. Każdego dnia umierałam z pragnienia, by pod koniec dnia zasnąć zadowolona, że chociaż to mi się udało. Oczywiście po jakimś czasie w fazie furii obcinałam je, bo "nie podobał mi się kształt", bo "były już za długie". W domu spędzałam godziny na staraniu się zrobić "newspaper nails", no ale zawsze mi się coś nie podobało, tu najeżdżałam na skórki, tam to w ogóle masakra. I tak o to, cały lakier Wibo 10 ml się skończył (dobrze, że to był Wibo, a nie Inglot czy też OPI na przykład, bo Inglota to aż żal marnować). No ale po wielu próbach mogę przynajmniej powiedzieć, że umiem jako tako pomalować paznokcie.

For the bigger part of my life the lenght of my nails wasn't longer than 2 centimetres but one day in April, when I looked at nails of my 20 years old sister I instantly fell in love with them and wanted to have the same ones. Everyday I was dying of thirst to bite my nails but then, by the end of the day I was proud of myself that I actually managed. :D Of course, after sometime I just cut them because "I didn't like the shape" or "they were too long". At home I used to spend hours trying to do "newspaper nails" (omg, not every day, once a week when I was bored) but every time I tried I ended with me getting pissed off. I used the whole white nail polish (10 ml) but I am so glad that was the cheap one, not for example OPI. But after many attempts I can say that I can paint my nails well. 

źródło: niespodzianka.pl
Na dzień dzisiejszy jestem w posiadaniu około 25 lakierów (w tym tych z H&M, 4-pak, hehe), ale nie jestem pewna czy wszystkie z nich nadają się do użycia. Pewnie teraz wydaje się Wam, że zawsze mam pomalowane paznokcie bądź przynajmniej staram się mieć.

As for today I have like 25 nail polishes (but also those from H&M, 4-pack for 4$, I just had to buy them : ), but I'm not so sure if all of them can be used (and I just don't feel like getting through them and checking, what a waster). Right now you probably think that I always have my nails painted. HAHAHA, 

źródło: leonessdesigns.blogspot.com
Otóż nie. Gdybyście zapytali się moich znajomych ile razy w życiu widzieli mnie z jakimkolwiek (!) kolorem na paznokciach (no bezbarwnego nie zaliczamy, bo ten akurat mam dość często) odpowiedzieliby Wam, że maksymalnie 2 razy, w porywach dojdziemy do 3. Tak właściwie, to nie mam pojęcia od czego to zależy. Cierpliwości mi brak, czasu czasem też, tak poza tym, to nawet jakbym miała czas to wolałabym pójść spać niż malować sobie paznokcie. Nie mówię, że nie chciałabym tego zmienić, bo strasznie chcę. Nie mówię, że outfit nie wygląda lepiej jeśli jest jakiś wzór, no nawet lakier, bo wygląda. Ja po prostu przeżyję bez nich, chociaż strasznie podobają mi się pomalowane paznokcie.

No. If you ask my friend how many times in their lives they have seen with any colour on my nails they would answer that 2, max 3 or just "I don't care"( : D). Yep, I don't know exactly why it is happening. I'm not patient enough, I haven't got enough time - sometimes and even if I had that time I would rather go to sleep that waste time on painting them. I don't say that I don't want to change it, I do. I don't say that outfit doesn't look better with nail polish on your nails and with pattern or even only nail polish, it does. Right now I just can survive without them painted but I have to say that because of it I love them even more.









~ Gazala

piątek, 24 sierpnia 2012

IN & OUT OF FASHION by Gazala

Witajcie. Przepraszam za te wszystkie przerwy w pisaniu bądź też hmmm... ostatnią jakże ambitną notkę. Oby taki brak weny już się nigdy nie powtórzył. : ) Tak więc, moi drodzy, zaczynam z cyklem...

Hello! I'm soo soo sorry for those breaks that I actually made or for hmm... last,totally ambitious (I think that's my new favourite word, lol) post. I really hope that I will never have that lack of inspiration again. So, my dearlings, I'm starting with cycle which is called...


Tak! Dobrze widzicie, zaczynam z cyklem IN & OUT. Będę komentować nie tylko modę, ale też muzykę etc., ale z racji, że ten blog z założenia powinien być o modzie to zacznę od niej. 

Yes! You see it well, I'm starting with cycle called IN & OUT. I will be writing about what I think is awesome and what is a total shit. And I swear, it won't be only about fashion cause with some time it will get exhausting. But today, as that blog should be about fashion, I will tell U about my IN & OUT of fashion for that year.

Lana del Rey as a model for H&M collection
autumn 2012
Tak, więc zacznę może od prezentacji co teraz króluje w katalogach. Przeglądając chociażby pierwszą stronę po wpisaniu w google "co będzie modne w 2012 roku" widzimy, że modne będą pastele, ale też jaskrawe kolory, baskinki, kołnierzyki, koronki, geometryczne wzory oraz te kwieciste. Tak zwany wzór galaxy lub też styl moro też króluje wszędzie. Nie można zapomnieć również o ubraniach ze wzorami superbohaterów, no i o popularnych wszędzie już ubrań z flagami USA I UK. 

So, I will start with presentation what is popular that year. Looking into, for example, first website which we see after writing "what is popular in fashion in 2012" in Google we can easily notice that  totally in fashion are pastel colours but bright ones as well. So-called galaxy pattern and military style are famous everywhere. Basques, collars, laces, geometric patterns, flowery patterns, everything. We can't forget about all that clothes with superhero's image and clothes with, popular everywhere, flag of USA and UK (why haven't I seen a top with flag of France anywhere? I would buy it, lol). 

Sukienka z baskinką H&M
Zaczynając już ranking pt.: " Gazala approves" znany również bardziej zwyczajnie jako IN FASHION, pierwsze miejsce zajmują ... baskinki. Nie mam żadnej takiej bluzki, sukienki, czegokolwiek, bo uważam, że mam nieodpowiednią do nich figurę, ale darzę je miłością wielką. Tak poza tym, to są bardzo eleganckie, a ja nie mam za dużo okazji, by móc się odwalić, że tak kolokwialnie napiszę, na maksa. Także, na razie przystanę na oglądaniu zdjęć ludzi, którzy w nich idealnie wyglądają (bo tych, którzy tak niekoniecznie, to sobie daruję). 

Starting ranking called "Gazala approves" or more simply - IN FASHION, as for me, first place is totally for basques. I don't have any blouse, skirt or dress with it because I think that my silhouette is not good enough, I still love them even more. And, by the way, in second primary school (LAST YEAR, omg, how happy and scared in the same time I am) I haven't got so many opportunities to wear elegant clothes, and, to be frank with you, I think basques are extremely elegant. Right now, I think I'll just keep watching photos and some day you will see me in basque, I promise. 

źródło: samoa.pl
Drugie miejsce na mojej liście zajmują kołnierzyki. Może to nie jest jakieś oryginalne, ale naprawdę, mimo, że nie mam dużej ilości ubrań z takowymi, tak samo bardzo je kocham. Nie ma sensu się nad tym rozwodzić, po prostu, kiedyś wykupię cały dział kołnierzykowych ubrań, a teraz... po prostu ponoszę to, co mam, no. 

Second place in my list is all for collars. Maybe that's not really original, but that's truth and I can do nothing about it. I don't have so many clothes with collars, but some day I will buy all the collar-blouses from every-fucking-shop, lol. It is senseless to tell you something more because that's actually everything, so let's continue. 


Chiara Ferragni
Ostatnio zaczęłam również uwielbiać neonowe kolory, ale niestety trzeba je ograniczać, bo uważam, że co za dużo to niezdrowo i gdybym ubrała się od stóp do głów w neonki to... wyglądałabym jak latarnia, a co by się stało, jakbym stała pod latarnią! Wtedy akurat wyszła by z tego śmieszna sytuacja, byłabym panią spod latarni, a to już ma podwójne znaczenie. : D Neonowych ubrań nie mam też za dużo, czy to nie jest tragiczne, kocham ubrania, których nie mam w dużych ilościach w mojej szafie?  Tak poza tym, ta neonowa koszulka z H&M, którą posiadam niemalże uratowała mi życie - na lekcji wychowania fizycznego nie musiałam ubierać przepoconych kamizelek w podobnym kolorze gdyż "skoro i tak się rzucasz w oczy to po co Ci to". 

Lately I also started loving neon colour but when you wear them you have to be careful not to look too tacky/flacky. I haven't got so many neon clothes as well, isn't it tragic, that I love clothes which I don't have in my closet in many pieces? Ech...  But actually, that one top from H&M saved my life (maybe not literally :P). I had it in my locker and wore that on PE lesson and during footbool I didn't have to wear sweaty waistcoat from my school because " you  look like streetlight, U don't need it". OK, I wasn't sad because of that, huh.

Tak więc, już jesteśmy za częścią "in fashion", zacznijmy z "out of fashion" czyli total Gazala's disapproval :(

Right, I will start with part called "out of fashion" or total Gazala's disapproval.

nawet majtki z tym wymyślili...
WYMIOTUJĘ JUŻ TYM MOTYWEM FLAGI USA/ UK. Wybaczcie, ja po prostu musiałam to napisać z caps lockiem. Naprawdę, kochałam ten motyw, mam nawet jedną torbę z flagą UK, ale to, co się dzieje teraz jest totalnie okropne! Naprawdę, nie uważam, że chodzenie od stóp do głów niemalże we fladze jest ostatnim krzykiem modowym, a jak te flagi się jeszcze różnią, to w ogóle, szczyt hipsterstwa. Jednego dnia, gdzieś 2 miesiące temu, w drodze do szkoły ujrzałam taką dziewczynę i naprawdę, aż było mi siebie szkoda, że to zobaczyłam. Nie żartuję. No ale dobrze, nie wszyscy muszą chodzić dobrze ubrani (każdy popełnia błędy, niestety), ale nie spodziewałam się, że zobaczę takie coś. OK, już wystarczająco zjechałam to, czas przejść dalej. 8) 

I AM TOTALLY DONE WITH ALL THAT USA/UK FLAG STUFF. Omg, I just had to write it with caps. I used to love it, what's more, I have one bag with UK motive but actually what is happenning is a total mess. I honestly do not think that wearing outfit full of flags is something in fashion and when I saw it for the first time, during my ride to school like 2 months ago it was like omfg, wtf and I felt so so sorry for myself that  I really saw it. I mean, right now I'm telling you that that was terrible asdfghgfds and you probably can't imagine it and I swear, you are extemely lucky. UFF, I ended, next.

źródło: polki.pl
Kolejne miejsce na mojej liście zajmują słynne bluzki z batmanem, logami wszystkich superbohaterów, no ogólnie. Zdaję mi się, że już większość hot 13 posiada takową w swojej kolekcji lub bardzo chciałoby mieć. Kiedy ujrzałam w Reservedzie niebieską bluzkę z logiem Supermana pomyślałam "o nie, powtórka z rozrywki". Maksymalnie rok, może dwa lata temu również to było modne. Ale muszę przyznać, w swojej szafie mam bluzkę z Bójką z Atomówek. Nie bijcie mnie :( Lepsze Atomówki niż Superman, jakże hipstersko. 

Next place in my ranking is all for that superheros stuff. I think that every hot 13 teenage girl has one in her closet or really want to have one. If you are 13 and you don't like it you need to know that I like you. Ok, I'm just kidding, aren't I? Yes, I am. : D When lately I saw a Superman T-shirt in Reserved (Polish shop) I thought that "omg, it was in fashion before, now again? *facepalm* ". One year ago, maybe two it had been popular motive and then I bought my t-shirt with... POWERPUFF GIRLS. Don't kill me. :( But well, better Powerpuff Girls than Superman, plus, I have that sentiment for it and I can do nothing about it. 

źródło: thepolkastreet.blogspot.com
Ostatnie, trzecie miejsce jak i tytuł najmniejszego hardcore'u z listy OUT OF FASHION zajmują spódnice maxi. Nie uważam, że one są brzydkie, po prostu nie czuję, że kiedykolwiek je ubiorę, gdyż naprawdę, przysięgam, nigdy nie ubiorę spódnicy poniżej kolana. To jest dla mnie taka bariera, której nie mam zamiaru przekraczać, no ale to tylko moja prywatna opinia. Chociaż kiedy jest asymetryczna spódnica z przodu krótka, a z tyłu długa to przy odpowiedniej stylizacji jestem całkowicie na TAK! 

Last, third place and the title of the smallest hardcore from list OUT OF FASHION is for maxi skirts. I don't think that they are ugly, I just do not feel like wearing anything below knees. It's like the barrier I will never exceed but that's my private opinion. But well, asimetric skirt, short in front and long in back... With good accessories I say YES!

Tak więc, to już koniec mojego rankingu. Przedstawiłam tutaj tylko moje opinie, to oczywiście nie jest wszystko. Jeśli uważasz inaczej - napisz w komentarzu, z chęcią poczytam, co uważasz. Zdaję mi się, że najlogiczniej będzie zrobić IN& OUT za tydzień, bo jeśli będę pisać to codziennie to po pewnym czasie mi się znudzi. Tak więc, wyczekujcie!

So, that's the end. I wrote here only my opinions but for sure that's not everything. If you agree/disagree with me, write a comment, I'd love to read what you think of it. I also think that it will be perfect if I write next part of IN & OUT next week because if I start writing it every day it will be boring for me and for you guys as well. Goodnight!









~ Gazala

czwartek, 23 sierpnia 2012

O muzyce i modzie. I o ich połączeniu.

Florence Welch
Po kilku dniach nieobecności powróciłyśmy! Prosimy o wyrozumiałość - nie będę kłamać, że nie mamy czasu ponieważ są wakacje a no, wiadomo że nie zawsze wena dopisuje. (Najśmieszniejsze jest to, że tłumaczę się tak jakby nas nie było jakiś miesiąc) Wróciłam z Warszawy! Szczerze muszę powiedzieć, że nie jestem pod wrażeniem. Brak atmosfery sprawia że chętniej spędzę siedem godzin do Krakowa niż pięć do Warszawy. Ale oczywiście, sklepy będą jedyną rzeczą za którą będę płakać. Ale o tym w następnym poście. A więc! Niech podniesie rękę ten, kto jest ciekawy tego jak moda łączy się z muzyką!
Alison Mosshart

After a day of absence we're back baby! Please, understand us - i'm not going to lie that we have no time for blogging, i mean who doesn't have time for ANYTHING on holiday? The fact is that we just don't have so many ideas that we could turn into witty posts. I'm back from Warsaw! Man, this city is... so boring. I'd rather spend 7 hours in train to Kraków than 5 to Warsaw. But of course, the shops were amazing! I'll miss them for sure. So! Raise your hand if you're curious what fashion has to do with music!

Oczywiście, co może piosenkarka robić innego niż dobrze wyglądać na scenie i dobrze śpiewać? To jest rola jaką społeczeństwo wyznaczyło artystkom XXI wieku. Oczywiście, znajdą się też te ambitniejsze jak Jennifer Lopez (czy ja powiedziałam ambitniejsze, a zaraz potem Jennifer Lopez?) które czują się tak utalentowane że mogą być równocześnie aktorkami. Ale nie o tym dziś mowa.

Of course, what else can a singer do on stage than looking good and singing good? This is the role that society gave to them in this century. Of course, there are also more ambitious women like Jennifer Lopez (did i just say ambitious and after that Jennifer Lopez?) that wants to be more than a singer so they are also actors.

Wchodzi na scenę. Jej piękna, długa sukienka lekko oślepia widownie pod słońcem, jako iż małe cekiny układają się w skomplikowane wzory aż od góry do dołu. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy, a dłonią którą ozdabia kilka srebrnych pierścionków odgarnia rudy kosmyk z twarzy. To ona; niepowtarzalna Florence Welch. Pamiętam recenzje pewnego krytyka muzycznego: Dziewczyna, prawda, utalentowana, ale niedługo zachce jej się prywatności, męża, dzieci. Kupi dom w Los Angeles i zniknie, czy coś takiego. Nawet nie pamiętam kto to pisał, JEDNAK! Florence Welch wciąż lśni co sprawia że jestem szczęśliwa.

 Jeżeli jednak przeraża was fakt, że Florence nie może zostać waszą inspiracją ponieważ nigdzie nie znajdziecie tak pięknych, długich sukienek czy aż tak wysokich butów nie martwcie się! (Przecież nie zawsze tak się ubiera...) Weźmy przykład z teledysku What The Water Gave Me - Ten piękny kapelusz, koszula i marynarka sprawiały, że po prostu umierałam z pożądania. Musiałam je mieć. Musiałam! (Jednak wciąż nie mam)

She walks on stage. Her beautiful, long dress shines in the sun, she dazzles. The audience is breathless for a second. With a big smile on her face, and her perfect red hair she sings. It's her - the sublime Florence Welch! I remember that someone wrote: She is talented, true, but soon she will be looking for privacy and a normal life, with a husband and with a bunch of kids. She will buy a house in Los Angeles and she will dissapear. BUT! She's still a star and that makes me happy. Let's look at her in What The Water Gave Me official video. I wanted everything that she was wearing; that beautiful hat, shirt... everything! 

Teraz krótko, o Alison Mosshart. Przykra nowina jest taka, że The Kills znam od dawna, jednak, sigh, Alison zaczęłam interesować się od miesiąca. Dostałam olśnienia. Olśnienia! Podczas oglądania livestream na youtube z pierwszego dnia Open'era, widzę ją. Piękna. Śpiewa z pasją, widać wszystkie emocje. Jednak najbardziej rzucają się w oczy jej piękne włosy. Blond, powoli wchodzące w elektryczny róż. Chyba właśnie o to jej chodziło; gdy nie ma pomysłu na to, jak się ubrać, wybiera czarną bluzkę, czarne spodnie. W końcu włosy są najmocniejszym punktem, przez co zawsze pięknie wygląda. Well played, Alison. Well played.

Now quickly about Alison Mosshart. The bad thing is that i know about The Kills from a long time, but Alison... sigh. I saw her for the first time on Opener's livestream on youtube. She was... beautiful! I saw all the passion and the emotions that she had, while singing. But her hair... oh boy! I guess that when she doesn't know what to wear she just puts on black trousers and a black shirt, because who cares what you're wearing if you have hair like THIS?

That's all for today. Follow me on fashiolista! http://www.fashiolista.com/style/sexorcism/

~Rita

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

INSPIRATIONS

Na początku chciałabym Was przeprosić za dwie rzeczy, a mianowicie, że nie pisałyśmy kilka dni i że ten post to będzie jakaś katastrofa. :(

I just want to say sorry to all of you guys because a) you haven't heard anything from us for couple of days and b) that post is a total shit. 

W przygotowaniu mam coś bardziej ambitnego niż parę zdjęć, ale jak na razie lepiej nic nie zdradzać, w razie, gdyby to nie wypaliło.

I've been thinking about something more ambitious that some photos but right now it's better not to tell you anything, just in case I fail (but I'm not going to!!!).

Od jakiegoś czasu mój folder z pięknymi zdjęciami się powiększa (co mam zrobić, że Ian Somerhalder jest cudowny?!?! ), więc stwierdziłam, że czemu by nie opublikować jakiejś małej części zdjęć (ale akurat bez niego : ))

As my special folder with nice pictures is still getting new ones (what can I do, Ian Somerhalder is soooo adorable! <3) I came up with idea to publish some photos without Ian in them. :)

Have fun!





























~ Gazala

sobota, 18 sierpnia 2012

Czyli buty świadczą o człowieku?

ech ten Louboutin
Jestem pewna, że każda z Was chociaż raz w życiu przeglądała jakikolwiek magazyn o tematyce modowej (dajmy na to, jeden z najbardziej popularnych - Vogue). Widać wyraźnie, że w wielu stylizacjach buty są idealnym dopełnieniem stroju, a w niektórych to one tworzą prawdziwy, warty uwagi outfit. Dlatego uważam, że jeśli już decydujemy się zwracać uwagę na wygląd, to nie powinno się ich ignorować, bo są ważnym elementem. 

I'm sure that all of you even once looked into some fashion magazine (Vogue for example). You can easily notice that in some outfits shoes are perfect complement and in the other ones - they actually make the outfit. So that's why I think that if we decide to take care of our look, we shouldn't ignore shoes, because they are important. 

Ta notka będzie poświęcona tylko tym butom, które kocham najbardziej - trampkom, koturnom oraz obcasom. Jestem pewna, że nigdy nie zobaczycie mnie noszącej balerinki lub adidasy - baletek nie założę, gdyż nie wydłużają nogi (trampki tak samo, ale je kocham mimo tego) i po prostu nie podobam się sobie w nich. A adidasy... to może bez komentarza. : )

That post will be about shoes that I love the most - sneakers and high hells. I'm sure that you will never see me wearing flat shoes or trainers. I don't like flat shoes because I don't like my legs in them and trainers ... no comment please, I just hate them.

sklep: Converse
Na pierwszy ogień idą miłości mojego życia. Ostatnio stwierdziłam, że chyba do końca życia będę albo chodzić w trampkach, albo w obcasach. Hmm... i chyba tak będzie.

Conversów w życiu miałam 4 pary. Z jednych już wyrosłam (hmm... dziwne, żeby od 4 klasy podstawówki do 3 gimnazjum ciągle były dobre...), a te 3 jeszcze dzielnie się trzymają. Ludzie mówią, że płaci się tylko za znaczek. Hmm... no nie byłabym taka pewna. Najstarsze buty na zdjęciu obok mają ponad 2 lata (2,5, tak mi się zdaję), tak więc płacę jeszcze za jakość (ciągle się trzymają!). No i w żadnym sklepie nie widziałam butów z okładką płyty Pink Floyd, ale to może ja źle szukam. ; )

So firstly maybe something about sneakers. In my life I have had 4 pairs of Converse shoes, but I'm wearing only 3 of them (one pair is too small but I bought them like 5 years ago). People say that I pay only for the Converse sign, but I'm not so sure - the oldest pair in that photo have over that 2 years. Plus, I couldn't find shoes with Pink Floyd sleeve on them but... maybe I'm just looking badly.

sklep: Vagabond
Darzę miłością wielką wszystkie obcasy/wyższe buty/platformy/koturny jakkolwiek to nazwiemy, ale chyba one mnie nie za bardzo. Kremowe oraz czarne platformy ze zdjęcia obok nabawiły mnie ... pęcherzy. Kremowe starałam się rozchodzić w domu, po historii, kiedy nie poszłam na dwie pierwsze lekcje, bo dojść nie mogłam. W końcu się poddałam i wybrałam się do szewca, który uratował moje stopy (i pieniądze, bo znając moją mamę to wylądowałyby w śmietniku). Potem, kiedy kupiłam czarne platformy byłam pełna nadziei, że one obcierać mnie nie będą, że to ja miałam felerny model ( bo obcasy wiązane (?) z lewego górnego rogu idealnie się sprawują!). No niestety, nie za bardzo. Dlatego też, uroczyście przysięgam, że nigdy już nie wejdę do Vagabond'u, gdyż serce boleć mnie będzie, jeśli się okaże, że podobają mi się jakieś buty.

I really love high heels, but actually they don't love me. : ( That nude pair almost killed me. My feet were ful; of blains and... ugh. I tried to deal with them but after some time I gave up and I gave them to shoe repairer who actually saved me and my money (maybe not mine, my parents' - my mom would simply throw them away - she is so awesome that she can't stand the thought of her daughter being hurt and she would know that I won't stop wearing them). After some time I bought that black ones hoping and praying that they will be ok and I just had the bad one (the pair in the top left corner is perfect). Bullshit. So, now I swear, I will never go to Vagabond again because my heart will be broken if I like pair of shoes there.

Teraz, po prezentacji moich butów (jedną parę balerinek sobie darowałam, kupiłam je, bo liczyłam, że je polubię, ubrałam je raz i koniec historii; dobrze, że były tanie, chociaż to) przejdę do głównego tematu (uff, nareszcie?).

Now, after loong presentation of my shoes I will start with the main topic. :)

Osobiście uważam, że buty, bądź co bądź świadczą o człowieku, o jego guście, a nawet można wywnioskować po nich parę rzeczy. Przede wszystkim świadczą o dbałości człowieka o szczegóły. Jeśli buty są z innej bajki to i strój wygląda komicznie. Od razu widać też nastawienie człowieka do życia i do otoczenia. Widząc dziewczynę chodzącą w adidasach non-stop możemy stwierdzić, że ona najwyraźniej nie zwraca dużej uwagi na wygląd i stawia na wygodę. Za to patrząc na kobiety, które codziennie rano biegają do samochodu/tramwaju/pociągu/metra w szpilkach, które są, no siłą rzeczy, mniej wygodne niż adidasy, łatwo stwierdzić, że chce ona zwrócić na siebie, dyskretnie rzecz jasna ( nie mówimy tu o "tapeciarach" biegających w kozaczkach do tyłka, bo to dyskretne z pewnością nie jest), uwagę i dba o ten wygląd.

I personally think that shoes proclaim about the person, about their taste and even you can deduce some facts about their. Firstly, they actually proclaim about taking care of the details. If shoes are in totally different style than outfit, what the hell do you expect, high-fashion stylization? No, it doesn't work that way, thanks God. And at the glance you can see the attitude to life of that person and to the ambience. When we look at woman wearing trainers all the time it's easy to find out that she doesn't care about the way she looks because the most important thing in her life is comfortableness. And when we take a glance at those women who wear high heels every day and run in them to car/tram/subway/train you can see that they actually take care of the way they looks and they want to call people's attention to them (discreetly but still...) and to look pretty. But that's certain





 ~ Gazala

piątek, 17 sierpnia 2012

O tym, jak modele zniszczyli mi życie

Początek weekend'u, a ja już mam wszystkiego dość. Godzinę temu wróciłam z Gdańska - zmęczona i zdenerwowana. Nie ma nic lepszego niż czekać na pociąg godzinę i to kiedy słońce najmocniej świeci. Oczywiście ja, jako mądry człowiek ubrałam dziś skórzaną kurtkę. I jakby tego było mało - wybrałam się do Gdańska w celu poszukiwania płyty The Strokes. I oczywiście żadnej nie było. W dzisiejszej notce jednak porozmawiamy o tym, jak wczoraj zostałam wciągnięta w magiczny świat mody męskiej.
Matthew Beautiful Life Ruiner - Hitt
Moja obsesja na punkcie Alexy Chung naprowadziła mnie na pewnego mężczyznę, bodajże jej najlepszego przyjaciela - Matthew'a Hitt. Powiem szczerze - nie raz zdarzyło mi się powiedzieć że chętnie przytuliłabym faceta i nigdy nie puściła (!) ale nigdy na poważnie. Dziś jednak - mam ochotę chwycić w ramiona mój własny monitor i płakać ze szczęścia, że tak piękny mężczyzna istnieje. Nie wiem, czy właśnie to zdjęcie obok sprawia że tak się czuje, ale to nie jest nic przyjemnego. Nie jestem w stanie poprawnie funkcjonować, tylko... gapić się na niego. No po prostu, nie mogę! A wracając do Alexy Chung (Shush, wiem, że to miał być post o męskich modelach ale nie mogę się powstrzymać) Jak większość jej fanów, wiem o jej istnieniu tylko dlatego że była dziewczyną mojego ulubionego wokalisty. Och, jak bardzo do siebie pasowali i szczerze ubolewałam nad tym, że zerwali. Ale dzięki niej zrozumiałam jak bardzo nie cierpię mody "gazetowej" (czyli wyznaczoną przez gazety - np. styl marynarski, moro - bo czym jesteś, jeżeli nie masz w szafie koszuli niczym z wojska?) To, co czyni ją wyjątkowym jest to, że jej styl można podsumować tak: Mix Second Hand'ów i markowych ciuchów. Nauczyła mnie że żeby czuć się dobrze nie muszę posiadać spódnicy dłuższej z tyłu a krótszej z przodu. A jeżeli czasem założę coś "innego" - n i c się n i e stanie.
sigh
Kolejny model, którego uroda sprawia że nie wiem czy faktycznie stoję na ziemi czy latam gdzieś w kosmosie u boku Millenium Falcon jest zdecydowanie Jon Kortajarena. Nie muszę tu zbyt dużo mówić, na pewno ktoś z was nie raz się na niego natknął. Uwierzcie mi - jeżeli kiedykolwiek usłyszycie, że Mr Kortajarena jest brzydki i nie nadaje się na modela, sam siebie okłamuje i pójdzie do piekła. Uważam, że posiada równie podobny "syndrom", co pan Stinson z serialu Jak Poznałem Waszą Matkę - nie ma zdjęcia gdzie źle by wyszedł. Kamera go kocha, zresztą tak samo jak ja. Kolejny Life Ruiner do kolekcji, sigh~
W każdym razie, przewiduje świetlaną przyszłość dla tego pięknego... hiszpana (hm? jeszcze zanim napisałam tą notkę byłam przekonana, że to fińskie imię). Fakt że jest szósty w rankingu MODELS.COM "Top 25 Money guys" wcale mnie nie dziwi. No spójrzcie na to zdjęcie obok, spójrzcie!
Thomas Bukovatz - Tom Fonteyn
(blog wowerthinking.blogspot.com nie odpowiada za to, że jedna z autorek zniszczyła wam życie i nie możecie przestać uwielbiać męskich modeli)
Tak więc podsumowanie na dziś: Nie ograniczajcie się do modelek. Jest jeszcze tyle młodych mężczyzn do odkrycia!
A co do mody męskiej - czy to, że jestem dziewczyną znaczy, że nie mogę się interesować modą męską? Wręcz przeciwnie.

Legenda głosi, że gdy facet założy czarny obcisły podkoszulek staje się... cóż, hot?

~Rita

czwartek, 16 sierpnia 2012

Witamy, witamy part 2 i jak to zupełnie talentu pisarskiego mi brak / Welcome welcome part 2 + about my lack of writing talent

Jak już Rita w poprzedniej notce pięknie napisała, witamy zupełnie przypadkowych ludzi na naszym (początkowo pewnie bardzo lamerskim?) blogu.

As Rita mentioned before, we welcome everybody on our (at the begging probably very strange?) website.

Liczę tylko, że po przeczytaniu tej notki nie schowasz głowy pod poduszkę ze strachu, jak ktoś może się pchać do takiego projektu pisząc tak koszmarnie, a strony nie zablokujesz w ustawieniach przeglądarki, żeby nie niszczyć sobie wzroku tym nigdy więcej. No to, wolę ostrzec, jeszcze możesz wyłączyć to. Jeśli jednak chcesz tu zostać - ostrzegałam!!!! : )

I really hope that after reading it you won't hide under your pillow because you just won't be able to believe how anyone can want to blog even when they actually know that their abilities to write something and make it sounds nicely are like... below zero? So, I am telling you, now, you can just turn it off. But if you decide to stay - I warned you!!! :)

Tak więc, na imię mi Gazala i mieszkam w Gdańsku. Prócz imienia to tak właściwie nie ma we mnie już nic interesującego, ale ciągle staram się to zmienić (może kiedyś mi się to uda?). Nałogowo oglądam seriale - The Vampire Diaries, Pretty Little Liars, Gossip Girl są już za mną, aktualnie no-life'uje przed Jane by Design. A potem wezmę się za coś bardziej ambitnego, bo aż wstyd.

So, I will just start. My name is Gazala and I live in Gdańsk (Poland). Except for my name, there is nothing interesing in me, but I'm still trying to change it (maybe some day?). I love watching TV shows (The Vampire Diaries, Pretty Little Liars, Gossip Girl - I got through them and now I'm waiting for next episodes). Today I have started Jane by Design and after it I'll start watching something more... high-flying? ambitious?. 

Swego czasu dużo malowałam, ba, szczerze wierzyłam ( miałam nadzieję?), że mam chociaż jakiś mały talent, ale hmm... z wiekiem mi przeszło ( a podobno nie powinniśmy się poddawać!). Tak więc, teraz po prostu wyobrażam sobie różne rzeczy w głowie ( głównie ubrania, cóż za różnorodność) i po prostu nie przelewam tego na papier, bo zniszczę być-może-pomysł-życia. No i tak powstało wiele outfitów, których nigdy nie miałam na sobie (w szafie też nie), bo nikt chyba nie jest tak poprany jak ja (jak jest to mówcie kto, z chęcią się dowiem!!!).

Once upon a time, I was drawing a lot, I believed (or hoped?) that maybe I have even a part od talent but... that's the moment when reality comes ( or you just find out that your talent is a bullshit). Now, I simply imagine some things in my head (mostly clothes, variety of thoughts, huh?) and I don't draw them, because I may ruin may-be-the-idea-of-my-fucking-life. And that's how many outfits came into being (or not, because I have never had bigger part of them on or even in my closet). Nobody is psycho enough to satisfy me.
źródło: kwejk.pl - jak widać c:

Tak więc, żegnam się z Wami tym jakże miłym (i pięknym!!!) akcentem, gdyż mój czołg już czeka na balkonie na przejażdżkę po mieście...

Now I am saying "goodbye" or for some of you "goodnight", because my tank is waiting for me outside.


Lub serial właśnie się naładował.  : )

Or TV show has just buffered. (I'm watching online c:)

Witamy, Witamy + o tym, jak człowiek lubi się chwalić tym, co ma.

Tak więc witam cię, czytelniku na naszym blogu! Jeżeli zabłądziłeś, lub trafiłeś tutaj przez niezidentyfikowane źródła (?) mam nadzieje, że ta notka skusi cię na to abyś został dłużej. Na tym blogu możesz się spodziewać moich przemyśleń oraz Gazali, (która powinna się przywitać z wami w następnej notce, z tego co wiem) a za względu na to że obie lubimy modę możecie również doczekać się naszych stylizacji (Jak ja nie cierpię tego słowa). Jestem Rita, nie jestem ambitną ani interesującą osobą, za to uwielbiam Indie Rock. Arctic Monkeys, The Strokes, Franz Ferdinand, Vampire Weekend... lista robi się coraz dłuższa. Często chodzę do second-hand'ów, uwielbiam podróżować... czytam. Oj, czytam. Ostatnio skusiłam się na Stanisława Lema.
zdjęcie pochodzi z lookbook.nu - na zdjęciu: Kasia Gorol
W dzisiejszej notce (pierwszej!) kilka słów na temat pokazywania światu, kto naszą uroczą bluzkę/spódniczkę/pasek (!) zaprojektował.
Drodzy czytelnicy (nieliczni), zwróćcie uwagę na pasek drogiej pani Kasi. Pokazuje, MOSCHINO. Oczywiście, jej pieniądze, jej sprawa jak je wydała. Ale co ci da, jeżeli pokażesz całemu światu że TWÓJ pasek jest MOSCHINO? Czy poczujesz się lepszy, gdy masz na sobie coś markowego? Oczywiście. Szczególnie, gdy wszyscy o tym wiedzą.
Pamiętam jak w zeszłą zimę wyjechałam na narty z rodziną. Obok mojego hotelu był trzypiętrowy sklep z markową odzieżą. Oh, jaki był on piękny! Pewnego dnia musiałam nawet wejść, aby zobaczyć te piękne buty Prady które uśmiechały się (Uśmiechały!) do mnie z wystawy. Oczywiście, był to bardziej uśmiech złego człowieka, a raczej buta, który śmiał się z ciebie ponieważ jego koszt... cóż, nawet nie mówię jak bardzo był wysoki. W środku tego pięknego sklepu, urocze panie z Rosji kupowały ubrania jak żywność w Piotrze i Pawle, a gdy jedna z nich krzyknęła "O! Chanel!" i rzuciła się na torebkę z wielkim napisem CHANEL, nie wiedziałam czy parsknąć śmiechem czy płakać. Czy wyżej wspomniana kobieta wiedziałaby, że to torebka Chanel gdyby nie ten napis? 
I czy jeżeli ja posiadam Tote Bag, kupioną na Heinken Open'er festival ze zdjęciem koncertu i napis "open'er " to czy też się chwalę, że byłam na tym festival'u?
Chyba tak.
Podsumowanie: Czym mniej rozpoznajesz, tym bardziej się biedny czujesz.

Czy Koleżanki Kasi Tusk nie są zmęczone, że muszą robić sesję naszej "kochanej" blogerce niemal codziennie?